Malta Grzechu Warta.
- This event has passed.
Malta, grzechu warta.
Pod takim tytułem odbyła się wycieczka studentów UTW Stargard na wyspę Maltę położoną w centrum morza Śródziemnego. Aby tam dotrzeć musieliśmy najpierw dojechać na lotnisko w Berlinie i wsiąść do samolotu Air Malta i polecieć na wyspę. Dotarliśmy tam pod wieczór. A gdy dojechaliśmy do hotelu w Quawrze, było już ciemno, mimo, że była to dopiero godzina 21. Ale już tak jest, że latem u nas dni są dłuższe niż w krajach bliżej równika. Cechą charakterystyczną dla naszego hotelu była wysoka palma rosnąca przy podejściu na schody do hotelu. Malta to niewielkie państwo o powierzchni naszego królewskiego miasta Krakowa i zasiedlona około 500 tys. mieszkańcami, nie licząc turystów. Głównymi wyspami Malty są: Malta ze stolicą Valletta licząca 70 tys. mieszkańców, wyspa Gozo z 40 tys. mieszkańców i wyspa Comino, na której mieszkają tylko 4 rodziny. Zgodnie z planem wycieczki mieliśmy w ciągu naszego pobytu na Malcie odwiedzić te wspomniane wyspy i poznać ich atrakcje. Pierwszego dnia pobytu na Malcie pojechaliśmy autokarem do Zatoki Niebiańskiej i stamtąd udaliśmy się statkiem na wyspę Comino. Już pierwszego dnia dało się odczuć że jesteśmy w ciepłym kraju o innych cechach klimatycznych. Zupełnie inna roślinność nas otaczała, Na wyspie Comino która jest raczej suchą wyspą z niewielką ilością pojedynczych drzew rośnie spora ilość pięknie kwitnących oleandrów, które tworzą piękne aleje. Poza tym duża ilość wielkich opuncji i agaw. Spotyka się spore ilości wysokich suchych badyli kminu rzymskiego, od którego nazwę przyjęła ta wyspa. W środkowej części wyspy występują tereny prawie że półpustynne. Natomiast przy brzegach morza występują przepiękne zatoki z wysokimi klifowymi brzegami z dużą ilością skalnych grot, które widzieliśmy płynąc statkiem. Z wysokich skalnych brzegów, woda morska mieniła się pięknymi turkusowymi i niebieskimi kolorami. Pomiędzy skalnymi plażami występowały mniej liczne plaże piaszczyste. Na jednej z takich plaż porozkładaliśmy nasze ręczniki i zaznaliśmy pierwszej kąpieli w krystalicznie czystej i ciepłej wodzie morza Śródziemnego. Woda wspaniała, czyściutka i bardzo słona. Tam też popróbowaliśmy bardzo smacznych i ożywczych koktajli ze świeżych owoców ananasów, winogron, mango i innych. Już pierwszego dnia byliśmy zachwyceni pięknymi widokami lazurowej zatoki, skalistych, pełnych grot, wysokich brzegów i cudownej wody morskiej. A co nas czekało w następnych dniach? Kolejne atrakcje. Drugiego dnia pojechaliśmy w okolice Błękitnej Groty. Tam, w niewielkiej zatoczce, wsiedliśmy po kilka osób do łódek i popłynęliśmy wzdłuż wysokich klifowych brzegów. To co zobaczyliśmy za kilka chwil, płynąc małymi łódkami, przeszło chyba nasze oczekiwania. Każda z łódek wpływała po kolei, do kilku grot. Cudowne kolory oświetlonych słońcem brzegów grot, których wnętrza kryły się w ciemności. Woda przy tych grotach krystalicznie czysta przybierająca barwy błękitu, lazuru i szafiru. Patrzyliśmy na to wszystko pełni podziwu z szeroko otwartymi ustami. Było przepięknie. Później zmienił się charakter oglądanych przez nas obiektów. Po przejściu ścieżkami poprzez tereny suche, prawie półpustynne znaleźliśmy się na terenach prehistorycznych wykopalisk Hagar Quim Temples i Mnajdra. Pierwszy obiekt, to bloki megalityczne po prehistorycznej świątyni, a drugie to pozostałości po megalitycznych zabudowaniach mieszkalnych. Jak się okazuje, tereny te były zamieszkałe już kilkanaście tysięcy lat temu. Kolejną miejscowością która odwiedziliśmy był Marsaxlok. Tu mieliśmy trochę czasu wolnego. Niektórzy z nas wykorzystali ten czas na kolejną kąpiel w ciepłym i czystym morzy. Tym razem kąpaliśmy się niedaleko dużego portu morskiego i zabudowań miejskich. Pochodziliśmy sobie po miejskim bazarze, gdzie nie było zbyt tanio i popróbowaliśmy miejscowych specjałów kulinarnych to jest smażonych miejscowych ryb. Było smacznie i niezbyt drogo. Po powrocie do naszego hotelu i po obiadokolacji poszliśmy się przejść po „naszym” mieście. Szliśmy nowobudowaną promenadą nadmorską. Po jednej stronie ulicy morze ze skalistymi brzegami, i jednym nowoczesnym obiektem wypoczynkowym z basenami przy morzu i miejscami do leżakowania, a po drugiej nowoczesne hotele. Miasto Quawra jest to wielki plac budowy, gdzie stawia się mnóstwo nowych hoteli i apartamentowców. Tutaj widać w jaki sposób miejscowe władze wykorzystują pieniądze unijne do rozwoju turystyki i gospodarki. A wieczorami, w hotelu, odbywały się kolejne Polaków rozmowy. Kolejny dzień według planu, miał być dniem wolnym. Większość jednak wybrała sobie wycieczkę fakultatywną promem na drugą co do wielkości wyspę Gozo. Na wyspę popłynęliśmy promem pasażersko samochodowym. Ciekawostką jest to, że za bilet płaci się tylko w drodze powrotnej z Gozo na Maltę. Jedna z głównych atrakcji na Gozo jest miejscowość Victoria, stolica Gozo. Dawniej, za czasów panowania Arabów, miejscowość nosiła nazwę Rabat. Nazwa miasta została zmieniona po opanowaniu wyspy przez Anglików za panowania królowej Wiktorii. Zwiedzaliśmy tutaj potężna cytadelę wzniesioną przez rycerzy maltańskich . Potężne mury cytadeli, w kolorze piaskowym, górują nad okolicą. Na terenie cytadeli znajduje się kilka muzeów i katedra Wniebowzięcia z przepięknie zdobionymi marmurowymi podłogami i cudownymi freskami na sklepieniu, oraz bardzo ciekawym muzeum katedralnym. Przy wejściu do katedry postanowiony jest pomnik papieża Jana Pawła II. Jest to jeden z najładniejszych pomników naszego papieża. Poniżej cytadeli rozpościera się miasto o dosyć starej zabudowie z wąskimi charakterystycznymi dla bliskiego wschodu urokliwymi uliczkami. Wszystkie niemal domy w jednym piaskowym kolorze. Tylko, jakby przylepione do fasad domów wąskie balkoniki, są pomalowane na różne kolory. Widać tutaj bardzo wyraźnie wpływy kultury arabskiej w architekturze miasta. Z murów cytadeli rozpościera się piękna panorama 360 stopni, na całą okolicę. W jednym z ogródków zatrzymaliśmy się na odpoczynek i małe co nieco. Później powrót na prom i pod wieczór kolejna obiadokolacja z bardzo urozmaiconym menu i dobrym lokalnym winem. Kolejny dzień był wyłącznie do dyspozycji każdego z nas. Mieliśmy odpoczynek od całodziennych wycieczek. Można było zapoznać się więcej z naszym miastem. Część z nas korzystała z uroków hotelowego basenu, a część poszła się opalać na pobliskiej skalistej plaży i zażyć kolejnej kąpieli w ciepłym i krystalicznie czystym morzu. Spora część osób zwiedziła miejscowe akwarium gdzie eksponowane były różne gatunki ryb i innych stworzeń żyjących na Malcie. Bardzo był potrzebny taki jeden relaksacyjny dzień. Kolejne dwa dni przeznaczone były na zwiedzanie i zapoznanie się z kolejnymi, a bardzo ważnymi miastami na Malcie. Nowa nasza przewodniczka pani Basia, w każdym z tych miast pięknie opowiadała o ważnych miejscach w danym mieście, o zwyczajach mieszkańców i o otaczającej przyrodzie. Wiedzę pani Basia ma ogromną. Od wielu już lat mieszka na Malcie i oprowadza między innymi turystów z Polski. Pojechaliśmy do Valletty, stolicy Malty. Zwiedzanie Valletty rozpoczęliśmy po salwie armatniej z baterii obronnej strzegącej murów miasta. Tutaj obejrzeliśmy kilka budynków rządowych, których , tak nam się wydawało, nikt nie pilnuje. Chodziliśmy po bardziej współczesnych ulicach stolicy Malty i bardzo wąskich , budowanych w dawnych czasach. Z wysokich murów miejskich rozciągały się piękne widoki na położone po drugiej stronie zatoki, miasta i wielki port. W czasie wolnym od zwiedzania, można było wejść do konkatedry Św. Jana. Wystrój wewnętrzny konkatedry zaskoczył chyba wszystkich. To chyba najbardziej ozdobiony obiekt sakralny w Europie. Mnóstwo malowideł i fresków na wszystkich ścianach. Przepiękne freski ozdabiające sklepienia świątyni. Porozwieszane misternie tkane gobeliny. A taką wisienką na torcie, jest jeden z najpiękniejszych obrazów Caravaggia pt. „Ścięcie Św. Jana”. Posadzka katedry wyłożona pięknie zdobionymi marmurami. Katedra to prawdziwa perełka architektury i sztuki malarskiej i złotniczej. Z Valletty przepłynęliśmy promem miejskim na drugą stronę zatoki w stronę miast położonych w pobliżu stolicy. Zwiedzaliśmy między innymi miasto Byrg, które było pierwszą siedziba zakonu Joannitów. Miasta tutejsze w pobliżu stolicy łącza się jakby w jedno miasto. Wszystkie je charakteryzuje bardzo gęsta i jakby kaskadowa zabudowa. Wszystkie są w jednym kolorze żółtego piaskowca który to jest podstawowym materiałem budowlanym na tych terenach od wielu wieków. Następnego dnia, który był ostatnim dniem zwiedzania Malty. Znowu pojechaliśmy do kilku miast. Najpierw dotarliśmy do Mosty. Miasto to słynie z bazyliki którą było widać z daleka, wyraźnie odznaczającej się pomiędzy otaczającymi ją domami. Bazylika to wielka rotunda o murach około 10 m grubości i jednej z największych na świecie kopuł na nich posadowionej, o średnicy wewnętrznej 40 m. Podczas bombardowania Mosty, jedna z bomb lotniczych przebiła kopułę i wpadła do wnętrza bazyliki, ale nie eksplodowała i nie uczyniła nikomu nic złego, co uznano za cud. Replika tej bomby znajduje się w jednej z zakrystii bazyliki. Bazylika na zwiedzających robi wrażenie ogromnej, pięknie wystrojonej świątyni, w której może się pomieścić około 7 tys. wiernych. Później pojechaliśmy do Rabatu, miasta, które dawniej stanowiło przedmieście Mdiny, pierwszej stolicy Malty. Tu w Rabacie przebywał przez kilka miesięcy Święty Paweł, którego łódź w roku 60 naszej ery, rozbiła się w pobliżu dzisiejszej wyspy Św. Pawła. Dzięki jego naukom, Malta stała się państwem chrześcijańskim. W Rabacie zwiedziliśmy stare katakumby, kilkukondygnacyjne rozległe podziemne korytarze z niszami grobowymi, w których, w czasach starożytnych chowano zmarłych mieszkańców Mdiny. Po wyjściu do świata żywych, poszliśmy do starej stolicy Malty Mdiny, przechodząc przez bramę w murach obronnych. Miasto Mdina nazywane miastem ciszy. Na uliczkach jest tylko ruch pieszy. Samochody dojeżdżają tylko do granicy murów obronnych. Mdina to chyba najbardziej urokliwe miasteczko w całej Malcie. Wąskie uliczki z domami z dawnych lat, w kolorze piasku pustyni. Wejścia do domów ozdobione kolorowymi kołatkami i roślinnością. Tutaj, czas, jakby się zatrzymał. Miasto o przebogatej historii i burzliwych dziejach, będące we władaniu różnych najeźdźców, począwszy od Fenicjan, poprzez Rzymian, Arabów, Joannitów, aż na Anglikach kończąc. Miasto w centrum wyspy, z daleka widoczne, jako warownia posadowiona na wysokich murach. Ale o tym można sobie poczytać w historii Mdiny. Po dużej dawce historii pojechaliśmy jeszcze raz spojrzeć na przepiękne krajobrazowo klify w pięknych zatokach Golden Bay i Ghaju Tuffiecha. Na wysokich klifach odbyła się już chyba ostatnia sesja fotograficzna. Później zeszliśmy z klifów nad brzeg morza i na jednej z plaż porozkładaliśmy nasze ręczniki. Najwyższy czas, aby jeszcze raz zanurzyć się w słonej wodzie morza Śródziemnego. Następnego dnia, śniadanko i wyjazd na lotnisko. Przed nami lot do Berlina, a stamtąd już tylko autokarem do Stargardu. To była wspaniała, udana wycieczka.
Opisał: Zbigniew Twardochleb.